Bo drużyna to jest siła! Widzew 0:1 Znicz

Sobota, godzina 17:00, emocje sięgają zenitu, sędzia Lizak oddaje pierwszy gwizdek i piłkarski rollercoaster startuje na łódzkim stadionie!

Niewielu wierzyło, niewielu dawało nadzieje, ale oni się nie poddali. Jak nigdy dotąd pokazali, że są prawdziwą drużyną i mają jeden, wspólny cel – WYGRAĆ na Widzewie i pozostać w 2 lidze. Udało się! Wywalczyli sukces! Na oczach całej Polski pokonali jeden z najbogatszych klubów w Polsce! Klub, który w swych przygotowaniach zapowiadał, że zdmuchnie wciąż palący się „Znicz”. Puuuch..i Znicz nadal płonie i to w 2 lidze.

Podczas sobotniego spotkania w drużynie Znicza zabrakło grającego na prawej stronie defensywy Marcina Bochenka, który w poprzednim sezonie zdobył obie bramki dla drużyny  w meczach z Widzewem. Zastąpił go w wyjściowej „11” Peter Drobnak. Gospodarze dość aktywnie rozpoczęli spotkanie. Pierwsza akcja z ich strony miała miejsce już w 3′. Kolejka niedługo po, ale w tym meczu niezawodnym na swojej pozycji był Piotr Misztal – bohater 34. kolejki. Gdy już wydawało się, że Widzew zyskuje optyczną przewagę, Znicz objął prowadzenie. W 27′ błyskawiczną kontrę przeprowadzili żółto-czerwoni. Patryk Czarnowski, który znalazł się sam na sam z zawodnikiem Widzewa (Wolańskim), pokonał golkipera strzałem po ziemi. Niespełna 5 minut później Znicz mógł już prowadzić 2:0. Niestety strzelający Paweł Moskwik trafił w poprzeczkę. Brakowało niewiele..

Druga część meczu rozpoczęła się bez zmian w składach obu drużyn. Już w 46′ widzewiacy mieli okazję do strzelenia gola, ale i tu niezawodny i gotowy na posterunku był Misztal. Na kwadrans przed końcem spotkania łodzianie mieli kolejną okazję, ale strzał głową oddany przez Robaka wybił Martin Baran. W 80′ młodziutki zawodnik gospodarzy  mocno uderzył z pierwszej piłki, ale wysoko nad poprzeczką. Minutę później z główki strzelał Robak, a potem znowu próbował Prochownik, ale i tym razem bramkarz Znicza obronił jego strzał. Nie mamy co ukrywać – Piotr Misztal był najgorętszym i najtwardszym ogniwem tego meczu!

Szczęśliwa drużyna pruszkowskich piłkarzy, bezpieczna w 2 lidze wróciła do Pruszkowa. A tam z małym powitaniem czekali najwierniejsi kibice! Radości ze zwycięstwa nie było końca, śpiewom i tańcom także. Teraz czas na odpoczynek, nie tylko fizyczny ale i umysłowy. Zawodnicy po tygodniowej przerwie powrócą do treningu i wyjadą na zgrupowanie. W  międzyczasie jeszcze zagrają w Pucharze Polski. 

Do zobaczenia w sezonie 2020/2021! 

Dodaj komentarz