Rozmowa z Sebastianem Przyrowskim

  • Post category:I liga

Sebastian Przyrowski to były bramkarz reprezentacji Polski, który swoją karierę rozpoczynał w Pilicy Białobrzegi, a rozwinął skrzydła w barwach Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski. Dziś pracuje jako trener bramkarzy w Zniczu Pruszków, gdzie dzieli się swoim doświadczeniem z młodymi zawodnikami. W rozmowie opowiada o początkach swojej kariery, sukcesach, pracy z trenerami światowego formatu oraz podejściu do szkolenia bramkarzy w nowoczesnym futbolu.

Znicz Pruszków: Panie Sebastianie, wychował się Pan w Białobrzegach, jak potoczyła się Pana kariera i jak trafił Pan do Dyskobolii w 2002 roku?

Sebastian Przyrowski: Zgadza się, wychowałem się w Białobrzegach, gdzie stawiałem pierwsze piłkarskie kroki w Pilicy Białobrzegi. W 2002 roku pojawiła się szansa wyjazdu do Grodziska i nie zastanawiałem się długo. Miałem wtedy zaledwie 20 lat i wyjazd był dla mnie dużym krokiem – po raz pierwszy opuściłem rodzinny dom na dłużej. Trafiłem do miejsca, które okazało się niezwykle przyjazne. Już od pierwszego dnia spotkałem tam fantastycznych ludzi – prezesa, pracowników klubu, trenerów i zawodników. To był czas pełen wyzwań, ale też wielkiego wsparcia.

Znicz Pruszków: W Ekstraklasie debiutował Pan przeciwko Górnikowi Zabrze. Jak wspomina Pan tamte czasy?

Sebastian Przyrowski: Debiut był momentem przełomowym. Wiadomo – emocje, stres, ogromna odpowiedzialność. Ale przez kolejne lata nauczyłem się radzić sobie z presją. Osiem lat spędzonych w Grodzisku to bardzo pozytywny okres w moim życiu. To był pierwszy poważny klub, który mnie ukształtował – jako zawodnika i jako człowieka. Dużo się nauczyłem, zebrałem mnóstwo doświadczenia, które procentuje do dziś.


Znicz Pruszków: W tamtym czasie z Dyskobolią sięgał Pan po Puchar Polski, Puchar Ligi, występował w europejskich pucharach. Jak te sukcesy wpłynęły na Pana rozwój?

Sebastian Przyrowski: To miało ogromny wpływ. Wtedy jeszcze nie myślałem o sobie jako o przyszłym trenerze, ale rozwój piłkarski był ogromny. Z sezonu na sezon podnosiłem swój poziom, a sukcesy w Europie – m.in. mecze z Manchesterem City czy Herthą Berlin – dawały drużynie, ale i mi osobiście, ogromną pewność siebie. To były spotkania na najwyższym poziomie, które budowały naszą tożsamość. Każdy czuł, że jest ważnym ogniwem zespołu. To właśnie wtedy nauczyłem się, jak ważna jest rola jednostki w drużynie.

Znicz Pruszków:  Występował Pan także w reprezentacji Polski. Czego nauczyło Pana to doświadczenie?

Sebastian Przyrowski: Bardzo dużo. To był etap, w którym po raz pierwszy zetknąłem się z pełnym profesjonalizmem w podejściu do treningu bramkarskiego. Trafiłem pod skrzydła trenerów takich jak Paweł Janas, Leo Beenhakker czy Franciszek Smuda – wszyscy otaczali się świetnymi trenerami bramkarzy. To właśnie tam zobaczyłem, jak wygląda prawdziwa praca nad detalami. Wcześniej, w Pilicy Białobrzegi, miałem bardzo podstawowe zajęcia – właściwie minimalne szkolenie specjalistyczne. Dopiero w reprezentacji zrozumiałem, jak ważna jest technika, analiza i przygotowanie mentalne. Dziś te doświadczenia wykorzystuję, szkoląc młodych zawodników.

Znicz Pruszków: Jakie cechy są według Pana kluczowe u nowoczesnego bramkarza?

Sebastian Przyrowski: Otwartość na zmiany. Piłka nożna dziś zmienia się w zawrotnym tempie. Nowe schematy, struktury, taktyki – bramkarz musi umieć się do tego dostosować. Potrzebna jest świeżość umysłu, elastyczność. To nie jest już tylko ktoś, kto broni strzały – bramkarz często inicjuje akcje, podejmuje decyzje w pressingu, w rozegraniu. Musi być przygotowany na wiele scenariuszy.

Redakcja: Który element uważa Pan za najtrudniejszy do wytrenowania?

Sebastian Przyrowski: Zdecydowanie grę ofensywną. To coś, czego wielu zawodników unika już od młodych lat – chcą tylko bronić. Jeśli nie nauczą się podstaw gry nogami, ustawienia się w rozegraniu, czytania gry – to później trudno to nadrobić. Jeżeli bramkarz w wieku 15-17 lat nie rozwija tych umiejętności, zamyka się na nie, to później ten brak ciągnie się przez całą karierę.

Znicz Pruszków: Jak planuje Pan budować mikrocykl treningowy bramkarzy w Zniczu?

Sebastian Przyrowski: Mamy bardzo młodych, ale już dobrze przygotowanych zawodników – dwóch z rocznika 2007 i jednego z 2009. To nie są już juniorzy z przypadku – są dobrze prowadzeni, szkoleni. Widać, że ktoś wykonał wcześniej porządną robotę. Dostosowujemy mikrocykl do ich możliwości i potrzeb. Chcemy ich rozwijać stopniowo, z pełną odpowiedzialnością, tak by trafili do pierwszej drużyny w odpowiednim momencie.

Redakcja: Czy ktoś z nich szczególnie zwrócił Pana uwagę?

Sebastian Przyrowski: Kacper Napieraj. Obserwowałem go już wcześniej – zarówno w meczach ligowych, jak i jako dyrektor sportowy w innym klubie. To bardzo dobrze ukształtowany bramkarz, który już dziś prezentuje dojrzałość godną seniora. Jest to bardzo młody, ale bardzo dobrze wykształtowany bramkarz, ukształtowany pod seniorską piłkę. Bardzo szybko wszedł w rolę drużyny seniorskiej i na razie to bardzo dobrze wygląda.Myślę, że może on być bardzo dużą pociechą dla Znicza  w przyszłości.

Znicz Pruszków: Jakie wyzwania stoją przed trenerem bramkarzy na poziomie pierwszej ligi?

Sebastian Przyrowski: Dla mnie to nowe doświadczenie. Przeszedłem przez niższe ligi, krok po kroku. Teraz czas na kolejny etap. Cieszę się, że trafiłem do Znicza – mamy tu świetny sztab i solidnych zawodników. Pracuję z bramkarzami już od ośmiu lat – wiem, jak wygląda proces nauczania, rozwijania talentu. Nasz zespół to mieszanka doświadczenia, jak u Piotrka Misztala, z młodością – i to działa. Myślę, że efekty tej pracy wkrótce będą widoczne.

Znicz Pruszków:  A co daje Panu największy odpoczynek po pracy?

Sebastian Przyrowski: Dom. Rodzina. Spokój. Jestem szczęśliwy, kiedy mogę spędzić czas z moją kobietą, dziećmi, naszym psem, kotami. Lubię proste rzeczy – rower, wspólne wyjazdy, działanie fizyczne. To mój azyl. W pracy głowa jest skupiona, skoncentrowana, a w domu się wyciszam. To dla mnie najważniejsze – ta równowaga.

Znicz Pruszków:  Bardzo dziękujemy za rozmowę.

Sebastian Przyrowski: Dziękuję również!