Duży niedosyt po wyjeździe do Ostródy. Znicz Pruszków zremisował 2:2 z ostatnim w tabeli Sokołem. Gole dla naszej drużyny strzelili Igor Lewczuk i Bartłomiej Kręcichwost.
To nie będzie miły weekend dla naszych graczy. W sobotę Znicz mierzył się na wyjeździe z czerwoną latarnią ligi, zespołem Sokoła Ostróda. Na jesieni udało nam się pokonać tę drużynę w Pruszkowie 3:2, choć w końcówce goście podnieśli nam ciśnienie. I tym razem emocji nie zabrakło. Niestety, w naszym przypadku ciężko mówić o szczęśliwym zakończeniu.
Zaczęło się zgodnie z planem. Po sprytnie rozegranym rzucie rożnym, celnie główkował Igor Lewczuk i na przerwę schodziliśmy prowadząc 1:0.
Gospodarze wyrównali w kuriozalnych okolicznościach. Wybijający piłkę spod własnej bramki Piotr Misztal nabił atakującego go Arturo Liasa. Odbita od Hiszpana futbolówka wturlała się do naszej siatki.
Pechowy gol na 1:1 nie podłamał piłkarzy trenera Mariusza Misiury i w 79. minucie znów byliśmy na prowadzeniu ? trafił Bartłomiej Kręcichwost.
I gdy wydawało się, że trzy punkty przyjadą do Pruszkowa, gospodarze po raz drugi zaskoczyli naszą defensywę. Martina Barana uprzedził Sebastian Rogala i z bliska nie dał szans Misztalowi na obronę.
Mecz zakończył się remisem 2:2, co dla nas, patrząc na okoliczności, jest niezwykle przykrym podziałem punktów.