Niedziela w Pruszkowie będzie stała pod znakiem meczu Znicza z rezerwami Lecha Poznań. Na nasz obiekt ponownie zawita doskonale nam znany trener Artur Węska, który obecnie prowadzi drugi zespół ?Kolejorza?. Początek spotkania o 17:15.
Węska w Pruszkowie jest dobrze wspominany. Pełnił tutaj kilka funkcji, a pierwszy zespół prowadził od czerwca do grudnia 2020 roku. Zdołał on uratować zespół Znicza przed spadkiem w sezonie 2019/20. Pod jego wodzą finisz rozgrywek był na tyle dobry, że drużyna ukończyła rywalizację na 9. miejscu.
– To będzie dla mnie miły powrót. Dużo zawdzięczam Zniczowi, dużo w tym klubie przeżyłem. Sześć lat to kawał czasu ? mówi Węska przed przyjazdem do Pruszkowa.
W poprzednim sezonie Węska, były szkoleniowiec Znicza, miał powody do zadowolenia. Jego drużyna dwukrotnie okazała się lepsza od pruszkowian: na wyjeździe rezerwy Lecha wygrały 1:0, a u siebie 2:1. Teraz sytuacja przedstawia się zgoła inaczej.
Prowadzony przez trenera Mariusza Misiurą Znicz dzielnie walczy o najwyższe pozycje w tabeli, tymczasem Lech II znajduje się w strefie spadkowej. Miejsce zespołu z Poznania należy uznać za niespodziankę, gdyż przed startem rozgrywek wydawało się, że będzie to drużyna walcząca o górne rejony.
Rzeczywistość, na razie, jest inna. Rezerwy ?Kolejorza? do tej pory wygrały tylko dwa mecze w lidze i zajmują dopiero 16. miejsce w tabeli. W poprzedniej kolejce drużyna Węski przegrała u siebie aż 0:4 z rezerwami Śląska Wrocław.
– Oba zespoły mają obecnie odmienne cele. W Zniczu myślą o awansie, my mocno zmieniliśmy skład i dajemy szanse kolejnym młodym zawodnikom. Wyraźnie na to stawiamy w tej rundzie ? ocenia Węska.
Patrząc na poprzednią serię ligowych spotkań, również i my nie mieliśmy powodów do radości. Znicz przegrał bowiem w Jastrzębiu-Zdroju z tamtejszym GKS-em 0:1. Porażka była wyjątkowo pechowa. Piłkarze Misiury w niczym nie ustępowali rywalom, dodatkowo, po strzałach Macieja Firleja i Mateusza Grudzińskiego, piłka trafiała w słupek bramki gospodarzy. Trzeba było przełknąć gorzką pigułkę.
Mało tego, na minimum miesiąc, z powodu kontuzji, wypadł świetnie spisujący się w tym sezonie Dawid Barnowski. ?Barno? urazu nabawił się właśnie w Jastrzębiu-Zdroju.
– To był długi tydzień, drużyna pracowała świetnie i wierzę, że w niedzielę zagramy dobre spotkanie. Czujemy ogromną złość po porażce w Jastrzębiu ? mówi trener Misiura.