To był mecz – jak mawiał klasyk Zapowiadało się groźnie, Lech nie omieszkał „przywieźć” wzmocniony skład. Na szczęście i to nie pomogło zgasić pruszkowski Znicz Pokonaliśmy naszych gości na własnym stadionie, po raz kolejny tej jesieni pokazaliśmy, że potrafimy walczyć do samego końca
Sztab szkoleniowy Znicza cały tydzień przygotowywał zespół na ciężką walkę z rezerwami Lecha. Z góry wiadomo było, że ekstraklasowa drużyna, która pauzuje w najbliższy weekend wystawi do dwójki kilka wzmocnień. Niewiele pomylili się szkoleniowcy. Wraz z drużyną Lecha II przyjechało kilku zawodników grających i trenujących z pierwszą drużyną Kolejorza. Na szczęście drużyna pod wodzą kapitana Machalskiego nie dała się „zastraszyć” i szybciutko przejęła kontrolę w grze. Pierwsza połowa z przewagą Znicza, świetna bramka Wichtowskiego w 19′. Niewiele różniła się 2 połowa. Piłkarze z szatni wyszli naładowani energią i pewni, że dowiozą punkty do końca. I tak w 67′ oliwy do ognia dolał Gabrych i wyprowadził zespół na 2:0. Na ostatnie 10 minut meczu Lech doznał olśnienia i przycisnął pruszkowskich piłkarzy. W 73′ rezerwy Kolejorza miały szansę na punkt w rzucie karnym. Niezawodny w tym sezonie Piotr Misztal wyczuł strzelającego Eryka Kryga i obronił rzut karny. Niestety w 88′ Znicz stracił bramkę, na szczęście 2 minuty później sędzia zakończył ligowe spotkanie.
Galeria zdjęć dostępna na naszym facebooku KLIKNIJ