Ten weekend spędzimy w złych nastrojach. Znicz przegrał w Pruszkowie z GKS Jastrzębie 1:2. Szkoda straconych u siebie punktów…
W dniu rozgrywania meczu urodziny obchodził napastnik gości Kacper Zych. Na nieszczęście dla nas, uczcił je w stosowny sposób. Zaczął w 40. minucie, gdy otworzył wynik spotkania. Na przerwę schodziliśmy więc przegrywając 0:1. Z nadzieją jednak czekaliśmy na drugą połowę. Piłkarze trenera Mariusza Misiury udowadniali już w tym sezonie, że potrafią wychodzić z tarapatów.
Niestety, zaraz po wznowieniu gry po przerwie, Zych znów dał o sobie znać. Po raz drugi pokonał Miłosza Mleczkę.
Mimo dwubramkowej straty, Znicz nie zamierzał się poddawać. W 62. minucie piłkę ręką we własnym polu karnym ewidentnie zagrał obrońca gości Jewhenij Zacharczenko. Skończyło się tylko na rzucie rożnym dla Znicza. Dlaczego? To już wie tylko arbiter spotkania Karol Iwanowicz z Lublina.
W 72. minucie Zacharczenko znów był w roli głównej. Tym jednak w zamieszaniu podbramkowum ukraińcki zawodnik pokonał własnego bramkarza.
I choć czasu na doprowadzenie do wyrównania było jeszcze sporo, tym razem sztuka ta nam się nie udała. Po porażce tracimy pięć punktów do miejsca dającego bezpośredni awans. Do zakończenia sezonu zasadniczego zostały już tylko trzy kolejki.