Radunia Stężyca – Znicz. Niezwykle groźny beniaminek

Najbliższa sobota będzie stała pod znakiem meczu z sąsiadem w tabeli. Piłkarze Znicza Pruszków na wyjeździe o punkty zagrają z Radunią Stężyca, która ma dwa punkty więcej i w tabeli jest tuż nad nami.

Jeszcze w sezonie 2016/17 Radunia występowała w lidze okręgowej. Teraz jest beniaminkiem eWinner II ligi. Beniaminkiem, co należy zaznaczyć, który jest również rewelacją rozgrywek. Podopieczni trenera Sebastiana Letniowskiego nikogo się nie boją i grają bez kompleksów, wciąż licząc się w walce o baraże.

Wystarczy napisać, że w dorobku mają tak efektowne zwycięstwa jak m.in. 5:2 z rezerwami Śląska Wrocław (na wyjeździe) i Hutnikiem Kraków (u siebie) czy 3:0 na Arenie Radunia z Motorem Lublin.

W Pruszkowe zespołowi ze Stężycy udało się zremisować ze Zniczem 2:2. Gole dla naszej drużyny strzelili wtedy Łukasz Kosakiewicz (obecnie już zawodnik Sandecji Nowy Sącz) oraz Mariusz Gabrych.

Choć Radunia szerszemu gronu kibiców nie jest może doskonale znana, to wystarczy spojrzeć na jej skład, by zrozumieć, że żartów nie będzie. Największą gwiazdą jest na pewno 38-letni Rafał Kosznik, który w barwach Lechii Gdańsk, GKS Bełchatów i Górnika Zabrze rozegrał w sumie w Ekstraklasie 115 meczów. Co więcej, ma on również w CV jeden występ w reprezentacji Polski. Oprócz niego fani powinni pamiętać również Wojciecha Łuczaka, który nieźle spisywał się swego czasu w zabrzańskim Górniku.

W ekipie trenera Letniowskiego nie ma jednego wyróżniającego się strzelca. Po pięć goli strzelili w tym sezonie Łuczak, Dawid Retlewski i inny doświadczony zawodnik Janusz Surdykowski.

Dobrą wiadomością dla kibiców Znicza będzie powrót po pauzie za kartki Marcina Bochenka. Ciekawe, na jakie zestawienie zdecyduje się w tej sytuacji trener Mariusz Misiura, bo pod nieobecność Bochenka, na jego pozycji w meczu przeciwko Stali Rzeszów bardzo dobrze zaprezentował się Dmytro Juchymowicz.

U gospodarzy sobotniego spotkania nie wystąpi na pewno obrońca Dmytro Baszłaj (kartki). Co ciekawe, na ławce trenerskiej zabraknie również Letniowskiego, który, podobnie jak trener bramkarzy Rafał Literski, zobaczył czerwoną kartkę podczas starcia z Wisłą Puławy.

Dodaj komentarz